5.01.2014

#1 "Fuck what they think"


-Alyss wstawaj! - usłyszałam dobiegający z dołu głos.
Przykryłam się jeszcze bardziej kołdrą i wtuliłam w poduszkę. Nienawidzę rano wstawać. A szczególnie w poniedziałki, gdy trzeba iść do szkoły.
-Alyss, bo się spóźnicie! - rozpoznałam głos mojej matki.
Zrezygnowana w końcu odkryłam się i podniosłam do pozycji siedzącej. Zamrugałam kilka razy ,aby przyzwyczaić oczy do światła. Wstałam powoli i przeciągnęłam się. Podeszłam do lustra stojącego w jednym z kątów pokoju. Jak zwykle rano nieogarnięta. Wyjęłam z szafy mój dzisiejszy strój, rzuciłam go na łóżko i zdjęłam moją piżamę. Nałożyłam czystą bieliznę i 
ubrałam się. Następnie usiadłam przy 
toaletce i jak to miałam w zwyczaju zrobiłam mocny czarny makijaż podkreślający moje niebieskie oczy. Brązowe włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam jeszcze torbę i wyszłam z pokoju, zamykając drzwi za sobą. Mimo tego, że mieszkam tylko z matką i bratem, wolę kiedy do niego nie wchodzą i nie naruszają mojej prywatności. O Josh'a nie mam się co martwić, gorzej jest z matką. Gotowa zeszłam po schodach. 
- Jak śmiesz tu jeszcze przychodzić?! - usłyszałam krzyk mojej rodzicielki, gdy przechodziłam obok kuchni. Nawet nie chciało mi się tam wejść. Zjem sobie coś w szkole. Już wolę tanie jedzenie z automatu niż kolejne kłótnie z nią.
- Chciałem zobaczyć moje dzieci. -  Od razu rozpoznałam spokojny głos mojego ojca. Stanęłam i oparłam się o ścianę. Po co on znowu tu przyłazi? Zawsze mówi ,że do nas... Gówno prawda... Tęskni za matką i tyle. Tylko skoro tak tęskni to po co ją zdradził i się rozwiódł? Pokręciłam głową. Nie mam ochoty nawet o tym myśleć. 
- Mamo ja już idę. - powiedział Josh i wyszedł z kuchni z plecakiem na jednym ramieniu. 
Odkleiłam się od ściany i popatrzyłam na niego. Miał na sobie ciemne jeansy i fioletowy sweter w paski. Wyglądał..hmm..no tak jak Josh. 
- Cześć Alyss. - uśmiechnął się - Jadę z Nathanem ,chcesz się zabrać?
Zastanawiałam się przez chwilę. Lepsze to niż iść z buta. A Nath jest całkiem spoko. Nie znam go dobrze, ale był kilka razy u nas i przyjaźni się z Josh'em więc nic do niego nie mam. Pokiwałam twierdząco głową.
-Spoko. - powiedziałam obojętnym tonem i wyszłam z bratem z domu. Na podjeździe stało auto ojca. Jakie szczęście, że się nie spotkaliśmy... Nie przepadam za jego widokiem. Za bardzo nas zranił i zrujnował wszystko. Za to na ulicy przed naszym domem stało całkiem sobie czarne auto, w którym siedział Nath. Kąciki moich usta na ten widok nie wiadomo czemu delikatnie się uniosły. Wsiedliśmy do auta, jako najmłodsza usiadłam z tyłu.
- Siema Josh i cześć...yyy... - Nath spojrzał na mnie i skrzywił się lekko. No oczywiście, jak zwykle.
- Alyss. Cześć. - Mruknęłam cicho pod nosem. Nathan odpalił silnik i ruszyliśmy. Chłopaki całą drogę rozmawiali na te same tematy co zawsze, czyli dziewczyny. Nie chciało mi się ich słuchać, a co dopiero dołączać do rozmowy. Ja ogólnie mało rozmawiam. Preferuję ciszę, a jeżeli już coś musi ją zagłuszać to muzyka. 
Po około 15 minutach dojechaliśmy pod budynek liceum. Wzięłam torbę i bez słowa wysiadłam z samochodu ,kierując się następnie na plac przed szkołą. Rok szkolny zaczął się niecałe 2 miesiące temu, a ja już rzygam ludźmi ,których tu spotykam. No może nie Em. Poznałyśmy się na początku i tak jakoś dziewczyna trzyma się mnie. Jest trochę głupia i nieogarnięta, ale lubię ją. 
-Al! - usłyszałam za sobą, gdy szłam korytarzem. Odwróciłam się powoli i lekko uśmiechnęłam.
-Cześć, Emma. - uśmiechnęłam się do dziewczyny i razem ruszyłyśmy korytarzem w stronę sali, gdzie miałam mieć pierwszą lekcję.
- Mam pączki, chcesz? -  jak zwykle musi zapytać o to samo.
- Nie dzięki. - mruknęłam - Nadal łazisz na te zajęcia dla kosmetyczek? - spojrzałam na nią. Miała w buzi właśnie połowę pączka, więc jedynie pokiwała głową. - A kiedy masz zamiar zacząć chodzić na normalne lekcje? 
- Nie wiem. Lubie moje zajęcia. - wzruszyła ramionami- Do zobaczenia na przerwie obiadowej. 
Nie odpowiedziałam, tylko ruszyłam dalej korytarzem. Czułam na sobie spojrzenia innych. Nie przeszkadzało mi to. Zawsze się gapią. Jak to ja mam w zwyczaju wtedy mówić. "Fuck what they think"
Przy drzwiach do klasy, stał Rayan. Ledwo co powstrzymałam uśmiech. Ray był bardzo przystojnym i pociągającym chłopakiem. Nie zapomnę tego co się działo na początki roku, między nami...
- Cześć Al. - uśmiechnął się gdy przechodziłam obok niego.
-Cześć Rayan. - spojrzałam na niego i weszłam do klasy. Zajęłam moje miejsce i włożyłam słuchawki w uszy. Puściłam sobie moją kochaną rockową listę. Zapowiadała się bardzo nudna lekcja...
Po pięciu lekcjach, z których jak zwykle nie wyniosłam zupełnie nic nadszedł czas na przerwę obiadową. Weszłam do stołówki i usiadłam na parapecie obok Em, która już na mnie czekała. Nasze tacki z jedzeniem leżały przed nami. Nie lubimy siedzieć tam z nimi wszystkimi. Wolimy nasz parapet, a nie zawsze jemy na nim same. Czasem chłopaki dostawią do ściany stolik i wraz z dziewczynami siadają obok nas. Dziś jednak jadłyśmy i rozmawiałyśmy same. Na stołówce jak zwykle było głośno. Po skończonym posiłku, odstawiłyśmy tacki i udałyśmy się na kolejne nudne i nic nieznaczące lekcje. 
Około godziny 16 zadzwonił ostatni dzwonek. Wyszłam ze szkoły i ruszyłam chodnikiem w stronę mojego domu. Zastanawiałam się co by tu porobić w piątek wieczorem. Pewnie jak zwykle impreza... Ostatnio trochę przesadziłam z alkoholem i brat przyniósł mnie do domu na rękach. Nie wiem gdzie mogłabym teraz pójść. Może Rayan będzie...
- Ej siostra Josh'a. - z moich rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Nathana który wychylał się zza szyby samochodowej. - Jadę do Josh'a, podwieźć cię? 
- Możesz. - powiedziałam jak najbardziej obojętnym tonem i wsiadłam do auta. Chłopak uśmiechnął się i ruszył. 
Staliśmy właśnie na skrzyżowaniu i czekaliśmy na zielone światło kiedy zielonooki odezwał się.
-Co tam u ciebie? - patrzyłam sie na domy za oknem i drgnęłam na dźwięk jego głosu. Jak ja nie lubię takich pytań. Jakby tu zmienić temat?
-Skąd masz prawko? - spojrzałam w końcu na niego. Światło się zmieniło, więc ruszył.
- Nie mam. - wzruszył ramionami, a ja się uśmiechnęłam. Chyba go kiedyś jednak polubię. - To samochód ojca. Jego już nie ma, a Karen mówi, że  niedługo mam zdawać na prawdo więc mogę. 
-Okej. - zaparkował, przed moim domem. Wysiadłam i ruszyłam do drzwi. Weszłam do środka i od razu udałam się na górę do mojego pokoju. Rzuciłam torbę na krzesło, stojące przy biurku i zapukałam do drzwi pokoju mojego brata. Wiem, że jest u niego Nathan i pewnie jeszcze Sid. Ale to jest ważna sprawa. Przynajmniej dla mnie. Usłyszałam "wejdź" i otworzyłam drzwi. Nie myliłam się. Na łóżku leżał Sid, krzesło zajmował Nath, a parapet Josh.
-Josh masz? - zapytałam. On od razu wiedział o co chodzi, bo wyjął z pudełka jednego jointa i dał mi go.- Dzięki. 
Wyszłam z pokoju. Kumpli mojego brata nawet nie zaszczyciłam spojrzeniem. Z jednym i tak dziś za dużo gadałam. Wróciłam do pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na parapecie odpalając skręta. Zaciągnęłam się i wypuściłam dymka. Od razu było mi lepiej. Uwielbiam ten stan kiedy w końcu mogę się rozluźnić. Paląc poczułam natchnienie do rysowania. Sięgnęłam po jeden ze szkicowników i zaczęłam rysować. Resztkę skręta wyrzuciłam przez okno. Nadal siedziałam na parapecie, lecz tym razem odprężałam się rysując...


Jest pierwszy rozdział. 
Sama nie wiem co o nim myślę. 
Podoba się? Mam pisać dalej? :) 


21 komentarzy:

  1. Super ! Fajne opowiadanie ! ;) Oby tak dalej ! Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  2. super ktoś ma talent powodzenia i dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe opowiadanie <3
    Będę czytała dalej ;**
    Bardzo fajnie piszesz i ciekawa historia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest super !! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie jest super i naaapewno będę czytać dalej. I wiedziałam, że coś kombinujesz! Buziaczki i powodzenia <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo obiecujące. Ładnie piszesz - zdania są poprawne logicznie i gramatycznie. Widać, że świetnie czujesz się w narracji pierwszoosobowej. Pisz dalej!

    P.s: Zapraszam do siebie: http://loveovercomesallmedics.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo ładnie napisane

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne opowiadanie ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. ZAJEBISTY BLOG ! ♥
    Świetnie piszesz, będę czytała kolejne twoje opowiadania *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczne opowiadanie czeam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jest źle, aczkolwiek widzę pewne niedociągnięcia. Na początku piszesz o poniedziałku, a później okazuje się, że to jednak jest już piątek. Dialogi też nie są najgorsze, ale trochę takie bezsensowne, moim zdaniem nie nadające się do takich opowiadań. Rozwijaj bardziej to wszystko, bo mimo, że jakoś idzie się w tym połapać, to jednak są one trochę skomplikowane. Ale to pierwsze opowiadanie, mam nadzieję, że kolejne będą lepsze. Ba, z pewnością! :) Życzę powodzenia, Ula. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebiste :D Pisz dalej ! Masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne Bardzo Mi Sie Podoba

    OdpowiedzUsuń
  14. Po prostu Zaje**sty ;** Zapraszam do polajkowania mojego http://ask.fm/olusiawoj4 ;)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty początek !!!!!
    Jadę dalej :3

    OdpowiedzUsuń