12.02.2014

#11 Ależ my pomocni.


- Idziesz, czy nie? - krzyknął z dołu Josh.
- No przecież idę! - okrzyknęłam i przeglądając się jeszcze po drodze w lustrze, wyszłam z pokoju.
- Ile można się ubierać? - żachnął się brat, gdy zeszłam na dół.
- Nie mogłam znaleźć plecaka - wywróciłam oczami, wskazując przedmiot, znajdujący się na ramieniu. 
- Ładnie wyglądasz - pochwalił brat.
- Weź bo się zrzygam.- Zaszłam do kuchni, po jabłko i następnie wyszłam z domu, a za mną Josh. 
Wsiedliśmy do auta Nathana i po krótkim przywitaniu się, chłopak odpalił silnik i ruszył. 
Po piętnastu minutach Nathan zaparkował samochód przed szkołą. Wysiedliśmy z niego i następnie przechodząc przez plac, weszliśmy do szkoły.
- To cześć - skręciłam w korytarz po prawo.
- Alyss, czekaj - zatrzymał mnie Nathan, więc się odwróciłam.
- Co znowu?
- Wracam dzisiaj wcześniej do domu i nie mogę po Ciebie przyjechać.
- Przyjdę na piechotę - wzruszyłam ramionami i odwracając się ponownie, ruszyłam korytarzem w stronę odpowiedniej sali.
- Alyss! Alyss! - ponownie ktoś mnie zatrzymał, lecz tym razem łapiąc za ramię.
- Cześć Emma - uśmiechnęłam się do dziewczyny i razem poszłyśmy dalej.
- Mam superową wiadomość - pisnęła podekscytowana.
- Nie używaj słowa "superową" - skarciłam ją.
- Nie ważne - machnęła ręką - chciałam zakomunikować, że przeniosłam się na ogólny.
- Serio? - spojrzałam na nią.
- Tak - pokiwała z entuzjazmem głową.
- I do, której klasy trafiłaś?
- "D" - oznajmiła zadowolona.
- Jesteś ze mną w klasie? - skręciłyśmy na schody i wspięłyśmy się na górę.
- Dokładnie.
- No to fajnie. Możesz siedzieć ze mną, mam najlepsze miejsca.
- Gdzie? - weszłyśmy do odpowiedniej sali.
- Na końcu, naturalnie.

Siedzenie z Emmą, nie jest takie złe. Można się z nią pośmiać z nauczyciela, oraz spisać od niej zadania. Przyjaciółka zawsze dobrze się uczyła. Nie wiem czego ona szukała na profilu kosmetycznym. 
Przez całą lekcję Rayan dziwnie się nam przyglądał. Miał zaciętą i lekko skwaszoną minę. Po dzwonku, wyszłam z Emmą z sali, a ten od razu do nas podszedł.
- Cześć dziewczyny - posłał Emmie uśmiech, a mnie pocałował w usta.
- Hej, hej - odpowiedziała mu. - Alyss, to ja idę poszukać Max'a - przyjaciółka wycofała się i zostawiła nas samych.
- Tęskniłem - przyciągnął mnie do siebie.
- Ja też - popatrzyłam się w jego ciemne tęczówki.- Co się na nas tak gapiłeś na historii? 
- Dziwiłem się, że Emma siedzi z Tobą. Zmieniła profil, tak?
- W końcu - zaśmiałam się.
- Słuchaj mamy teraz fizykę - zbliżył wargi do mojego ucha - może by się tak zerwać? - szepnął.
- Emm...możemy nie iść na fizykę, ale potem mamy angielski i musimy być, bo facetka się wkurzy. - Westchnęłam.
- Nie ma problemu - wyszczerzył się.
- Chcesz się zrywać tylko na jedną lekcje? - zdziwiłam się.- To bez sensu.
- Przecież, nie musimy wychodzić ze szkoły - złapał mnie za rękę. - Jest jeszcze składzik woźnego.
- Fuu... - wzdrygnęłam się. - Tam są te wszystkie miotły i wiadra. Chodźmy lepiej do, którejś sali.
Jeszcze przed dzwonkiem, siedliśmy pod ścianą w jednym z pomieszczeń. Rayan zaczął wyciągać coś z plecaka, a gdy zobaczyłam co, zatrzymałam jego rękę.
- Chcesz się nawalić w szkole?
- Czemu nie? - spojrzał na mnie.
- To nie jest dobry pomysł - pokręciłam głową. - Chowaj to. Nie będę z Tobą teraz wciągać.
- Ale ty się nudna zrobiłaś - jęknął, ale schował wszystko z powrotem do przegródki w plecaku.
Patrzyłam się tępo w ścianę przed nami. Zrobiłam się nudna? To śmieszne. Jestem bardziej "uwięziona". Po co ja się pakowałam w to wszystko. Po co mi to było? Mam dość tych wszystkich ograniczeń. To moje życie i mogę robić z nim co chce. Cholerna gra, która toczy się każdego dnia. I zamierzam zmienić ją w żart. Skoro życie to gra...to ja zamierzam rozegrać ją na swój sposób. Chce korzystać z życia i się nim bawić.
- Ray? - spojrzałam na chłopaka.
- No? - również się na mnie popatrzył, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję i wpiłam mu się w usta. Był zdziwiony, ale momentalnie przyciągnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek. Jego język ominął zaporę moich zębów i zaczął toczyć z moim językiem piekielną walkę. Usiadłam na kolanach Rayan'a i wplotłam palce w jego jasne włosy.


***
Zajęłam miejsce na parapecie w stołówce i spojrzałam na chłopków, dostawiających do nas stolik. Wszyscy w końcu usiedli i zajęli się jedzeniem i rozmawianiem. Spożywałam mozolnie moją kanapkę z kurczakiem i starałam się unikać rozbawionego wzroku Rayan'a.
- Idziemy po lekcjach do mnie - zarządził Tom.
- Możemy iść - odparła reszta.
- Ja nie idę - mruknęłam.
- Jak to? - zdziwił się Ray.
- Nie mogę - wzruszyłam ramionami.
- No, Alyss - jęknął Tom.
- Zaproś Kelsey, może znowu ją przelecisz - zamknęłam mu buzię, piękną odzywką. 
- Pieprzyłeś Kels? - zaśmiał się Eddie. - No stary - wyciągnął rękę i przybił z Tomem piątkę. Wywróciłam jedynie oczami i wróciłam do mojej kanapki.
***
Zapukałam do drzwi, lecz nikt mi nie otworzył. Weszłam ostrożnie do środka i zdjęłam trampki. Rozejrzałam się, czy przypadkiem nigdzie nie ma mamy, albo siostry Nathana i po upewnieniu się, że ich nie spotkam, przeszłam do pokoju chłopaka. Zatrzymałam się na chwilę pod drzwiami, ponieważ z środka płynęła cicha muzyka. O kurwa, znowu to samo. Stoję pod drzwiami i słucham jak gra. Gdy melodia ucichła, uchyliłam drzwi i wsunęłam się do pokoju. Nathan siedział przy fortepianie, a nad nim stał jakiś mężczyzna. Chrząknęłam cicho i odezwałam się.
- Cześć Nathan.
Chłopak i facet momentalnie się odwrócili. Nath speszył się tak jak ostatnio, a ja znów zabrałam głos.
- Skończyłam lekcje i kazałeś mi przyjść. Jeżeli nie możesz, to po prostu nadrobimy to jutro - sięgnęłam do klamki, aby tym razem opuścić pokój.
- Nie Alyss - powiedział chłopak i spojrzał na mężczyznę. - Skończyliśmy już?
- Można tak powiedzieć - nadąsał się, a ja ledwo powstrzymałam śmiech.
- W takim razie, do widzenia - Nathan się podniósł.
- Karen nie będzie zadowolona - pokręcił głową, ten starszy.
- Proszę się nie przejmować.
- W porządku. Do widzenia - usunęłam się mu z drogi, gdy wychodził. 
Rzuciłam plecak na podłogę i usiadłam na łóżku, które tak jak wczoraj zaczęło falować.
- Nie wiedziałem, że tak wcześnie przyjdziesz.
- Sorry, że o tej porze kończę lekcje - rzuciłam sarkastycznie.
- To był Patrick - wytłumaczył chłopak - mam z nim lekcje.
- Masz lekcje gdy na fortepianie? - gwizdnęłam. - No, no, no, nieźle  - Nath się skrzywił. - Słyszałam przecież już jak grasz i dodatkowo śpiewasz. Nie masz się czego wstydzić.
- Niech Ci będzie. 
- Ostatnio śpiewałeś taką piosenkę - zrobiłam krótką pauzę. - Była o zdradzie, co nie? Zdradzie dziewczyny? 
- No tak. Ale to nic nie znaczy.
- Dobrze.
- Dużo masz lekcji? - Nathan sprawnie zmienił temat. 
- W chuj - machnęłam ręką.- Ale mi się nie chce...- położyłam się do tyłu na miękkie poduszki.
- Mi też Alyss, ale musimy.
- Nie możemy zaraz? - jęknęłam.
- Chcesz coś do picia? - zbył mnie pytaniem.
- Chce - pokiwałam głową i podniosłam się z łóżka.
- Chodź - wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do kuchni.- Woda, sok, herbata?
- Dawaj sok - usiadłam na krześle, stojącym przy dużym stole. Nath nalał napój i podął mi szklankę. - Dzięki - upiłam łyk z naczynia. - Masz ogromny dom.
- Kiedyś mieszkaliśmy w o wiele mniejszym. Nie wiem dlaczego mama zdecydowała się na taką willę.
- Też chciałabym mieszkać w takim domu i mieć dzianych rodziców - westchnęłam.
- Twój dom jest przynajmniej taki przytulny i rodzinny - stwierdził i oparł się o blat.
- Chyba sobie jaja robisz - prychnęłam. - Bez ojca i z taką matką? Marzenie. 
- Okej, może trochę źle się wyraziłem.
- Cześć synek - do kuchni nagle weszła mama chłopaka.
- Cześć mamo. Ee...to jest Alyss - przedstawił mnie.
- Dzień dobry - podniosłam się z krzesła i odstawiłam szklankę.
- Cześć złotko. Ciszę się, że pomagasz mojemu Nathanowi.
- Tak. Bardziej pomagamy sobie nawzajem - uśmiechnęłam się lekko.
- My idziemy się uczyć - powiedział Nath i wyszliśmy z kuchni.
- Ależ my pomocni - zaśmiałam się, gdy drzwi zatrzasnęły się za nami.
- Dobra dawaj w końcu te lekcje.
- No już - usiedliśmy na łóżku z potrzebnymi książkami i zaczęliśmy naszą naukę.
Z chemią szło nam mozolnie, ale gdy się już z nią uporaliśmy było jeszcze gorzej. Staraliśmy się ogarnąć jakoś fizykę i matematykę, ale było to jeszcze trudniejsze.
- Chcesz fajkę? - wyjęłam z plecaka opakowanie papierosów.
- Nie dzięki - pokręcił głową, zapisując jakieś obliczenia na marginesie.
- No masz, skuś się - podsunęłam mu pod nos. - Łatwiej będzie Ci się skupić.
- No dobra - wyjął papierosa i ja zrobiłam to samo.
- Masz ogień? - szukałam zapalniczki, lecz nie mogłam znaleźć.
- Mam - wstał i wyjął z szafki cel moich poszukiwać. Podpalił moją fajkę i następnie swoją. Zwiną rolety w górę i otworzył na oścież okno.
- Nie chce mi się iść jutro do szkoły - wypuściłam dym z ust.
- Komu się chce - opadł z powrotem na miejsce obok mnie.
- Chyba się zerwę - stwierdziłam.
- Wagary? Okej, wchodzę w to - podłapał temat.
- A ktoś Cię prosił? - spojrzałam na niego z poirytowaniem.
- Mi odmówisz? - objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Dobra jak chcesz. Przyjedź po nas rano. Odwieziemy Josha i pojedziemy gdzieś.
***
- Dzięki Nathan - uśmiechnęłam się do chłopaka, gdy zaparkował samochód pod naszym domem. 
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Jasne - prychnęłam, otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta. - Do jutra - zerknęłam jeszcze do środka i zatrzasnęłam drzwiczki. 
Przeszłam przez podwórko, nie odwracając się. Dopiero gdy doszłam do drzwi usłyszałam odgłos odpalanego silnika. Zaśmiałam się w duchu i sięgnęłam do klamki. Nic. Zamknięte. Wygrzebałam z plecaka klucze, które na szczęście rano zgarnęłam z półki i otworzyłam drzwi. W środku było ciemno, lecz z góry sączyła się muzyka. Czyli jednak brat jest. Weszłam do środka i po zamknięciu i zabezpieczeniu drzwi weszłam na górę schodami. Skierowałam się do pokoju Josha i otworzyłam drzwi. Na sytuację jaką zastałam, aż plecak spadł mi z ramienia i walną o podłogę, robiąc niemało hałasu. 
- Alyss?!

Taaak...
To by było w tym rozdziale na tyle.
Do następnego! ;3

10 komentarzy:

  1. Co tam było?! O mój Boże, wiesz, że nie kończy się w takich momentach :((( Dodawaj szybko następny bo nie mogę tak!
    Liczyłam na to, że się pocałują albo coś, ale wspólne wagary też spoko, tam się coś wydarzy xd
    Ona w tej klasie przespała się z Rayem, nie? -.-
    No nic, czekam na następny z utęsknieniem i życzę na maksa weny, żeby następny pojawił się już jutro xd <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurna! Jakieś romanse czy co ?! Co ona tam wogóle widzi? Chociaż mam pomysła :D. I jeszcze jedno co do miłości ; ja chce, żeby Al była z Nathan'em i to już! Proszę, proszę plisssssssssss! Jeżeli chodzi o uogólnienie całego rozdziału to był Świetny!! ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ona zobaczyła ?!
    Jestem ciekawa
    Rozdział super :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział *-*
    Ale kończyć w takim momencie? Wiesz ty co.. ;c
    Wybaczam :D
    Fajnie, Nath i Al idą na wagary, ciekawe, ciekawe ;D
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. co on robił ?! o.O
    pisz szybko nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super;)
    Ale co on robił? Pewnie sexytime. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny ! :) juz u mnie drugi rozdział takze zapraszam Cie ! :) sily-pierwotne-the-wanted.blogspot.com ! czekam na kolejny rozdział! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. hejo ! :*
    jestę jestę !
    i od progu obwieszczam, ze mega mi sie podoba !

    uwielbiam takie wredne, pewne siebie dziewczyny i Alyss jest tego swietnym przykladem !
    ommm ogolny - moj profil z liceum haha , piona ! (y)
    i te gadki z chlopakami ... no jestem pod wrazeniem, mega !

    oby tak dalej a czuje ze nasze komentarze beda pokrywaly sie czesciej ;) ...

    zycze weny i czekam na nexta :) !!

    OdpowiedzUsuń