29.09.2014

#33 Chciałabym wrócić do bycia dzieckiem.

Następnego dnia, siedziałam spokojnie na łóżku, patrząc tępo w ścianę przede mną, gdy do pokoju wszedł mój lekarz.
- Cześć, Alyss.
Spojrzałam w jego stronę.
- Jak się czujesz?
- Strasznie. 
Zmarszczył czoło zniesmaczony.
- Dziś odbędzie się twoja pierwsza sesja grupowa i jestem pewien, że wszyscy uważnie cię wysłuchają.
- Sesja grupowa?
- Wszystkiego się zaraz dowiesz, pielęgniarka przyjdzie do ciebie za 5 minut.
Opuścił pomieszczenie, a ja z westchnieniem podniosłam się z łóżka. Nie miałam zamiaru ani się czesać, ani poprawiać pomięte ubranie. Było mi wszystko jedno. I tak nie znałam tych ludzi i nie interesowało mnie ich zdanie na mój temat. Czasem na stołówce, podczas posiłków przypatrywałam się im wszystkim. Niektóre dziewczyny czuły się jakby chodziły do szkoły, albo bardziej na imprezę. Przerabiały swoje szpitalne stroje, nie wiem czym ale robiły sobie pełny makijaż. Musiały jakoś przemycać kosmetyki, bez których zapewne nie mogły żyć. Co poniektórzy faceci układali swoje idealnie obcięte włosy, zapewne na wodę, był to chyba jedyny dostępny "produkt" do włosów, pomijając szampon. 
- Alyss, Alyss, Alyss - do pokoju tym razem weszła kobieta wyśpiewując moje imię. - Gotowa? - Otaksowała mnie wzrokiem.
- Jak zawsze - mruknęłam.
- A więc zapraszam za mną.
Zjechałyśmy na dół windą i omijając stołówkę, przeszłyśmy długim korytarzem do sporej sali. 
- Siadaj gdzie chcesz, miejsca nie są podpisane - uśmiechnęła się szeroko, lekko popychając mnie w stronę siedzeń.
Siadaj gdzie chcesz tak? Zostały dwa wolne miejsca. Pokręciłam poirytowana głową i usiadłam na krześle, stojącym dalej od jakiegoś rudowłosego chłopaka. 
- Widzę, że mamy już prawie komplet - odezwał się facet prowadzący tę sesję. - Może zaczniemy od przedstawienia się. Idziemy w prawą stronę, zaczynając od ciebie - wskazał na drobną dziewczynę.
- Mam na imię Aniela. - Powiedziała cichym głosem.
- Może coś więcej Anielo nam o sobie powiesz? Jak się tu znalazłaś?
-  Po śmierci mamy, przywieźli mnie tutaj, ponieważ martwili się, że zamknę się w sobie. Ale ja się czuję świetnie. - Uśmiechnęła się słabo i sztucznie.
-  Brawa dla Anieli za odwagę.
Wszyscy zaczęli bić brawa, w sumie bez sensu, bo przecież powiedzenie o sobie dwóch zdań, nie jest wielkim wyczynem.

- Jestem Tyler. Trafiłem tutaj ponieważ próbowałem pozbawić się życia.
- Dlaczego? - zapytała jakaś dziewczyna, siedząca po drugiej stronie lekarza.
- Nie zaakceptowali mnie w nowej szkole i zaczęli mnie poniżać. Mam bardzo słabą psychikę. 
- Brawa dla Tylera.
I kolejna porcja braw.
- Cześć, nazywam się Rayan.
Podniosłam głowę patrząc na chłopaka.
- Trafiłem tu dobrowolnie, ponieważ zakochałem się w dziewczynie, która niedawno tu przyjechała zostawiając mnie samego.
Nasze spojrzenia się spotkały, a mnie aż ścisnęło w żołądku.
- Jak się tu dostałeś? - zapytałam ochrypniętym głosem.
- Powiedziałem, że bardzo potrzebuję rozmowy z psychologiem, mając nadzieję, że ją tu spotkam. No i na szczęście mi się udało.
- To trochę inny przypadek, ale brawa - uśmiechnął się lekarz, a wszyscy oprócz mnie zaczęli bić brawa.
- Jestem Ivy, próbowałam schudnąć i popadłam w anoreksję.
Przestałam słuchać. Przyjechał tu. Rayan tu przyjechał aby mnie spotkać. A ja tu przyjechałam, żeby od niego uciec. I w tamtym momencie zrozumiałam przez kogo mam nerwicę lękową. Przez kogo czuję się tak źle i przez kogo byłam bliska załamania. 
- Ej teraz ty - chłopak siedzący po mojej lewej stronie, szturchnął mnie lekko w ramie wyrywając tym samym z zamyślenia.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Jestem Alyss, cierpię na nerwicę lękową dzięki dwóm chłopakom, którzy wywołali u mnie załamanie nerwowe.

***

- Rozmawiałam z lekarzami, za twoje dobre sprawowanie i pracowanie nad sobą pozwolili mi dać ci to - wyjęła z dużej czerwonej torby telefon komórkowy. - Jakbyś potrzebowała zadzwonić do mnie...
- Dzięki mamo.
Kobieta położyła urządzenie na szafce obok łóżka.
- I jak tam sobie radzisz?
- Dobrze. Wiesz mamo, jestem zmęczona, może lepiej będzie jak przyjedziesz za tydzień.
- Źle się czujesz? Mam zawołać lekarza?
- Nie, nie. Dobrze się czuję. Po prostu chciałabym trochę posiedzieć w samotności.
- Dobra, Alyss. Już idę, idę - wstała z krzesła i poprawiła brązową ołówkową spódnicę. - A, chciałam ci dać jeszcze jedną rzecz, którą ostatnio znalazłam. - Wyjęła z torby małą kopertę i położyła obok komórki. Pocałowała mnie w czubek głowy i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Sięgnęłam po kopertę i otworzyłam ją. Ze środka wydobyłam małe zdjęcie z roześmianym dzieckiem. Odwróciłam fotografię na drugą stronę i uśmiechnęłam się czytając sam podpis. 
"Znów bądź naszą śmieszką" 



***

Na stołówce zajęłam ten sam stolik co zawsze i dostałam mój posiłek pod nos. Lekarze cieszyli się, że nie muszą mnie pilnować na stołówce ponieważ nie miałam problemów z zjedzeniem, jak niektórzy pacjenci. 
- Cześć, nie ma już wolnych miejsc, więc mogę się dosiąść? - Rayan z chamskim uśmieszkiem stanął przy krześle na przeciwko mnie. 
Rozejrzałam się po sali i mogę przysiąc, że widziałam przynajmniej 2 całkiem wolne stoliki.
- To miejsce jest zajęte - mruknęła z kawałkiem kurczaka w ustach.
- Nie widzę, żeby ktoś tu siedział - zmarszczył czoło.
- Bo to moja wyimaginowana przyjaciółka - uśmiechnęłam się perfidnie patrząc na jego starania. 
- Uznam to za zaproszenie - usiadł na krześle.
- Po co żeś tu przylazł co? - syknęłam, już nie taka wesoła.
- Chciałem bardzo cię zobaczyć.
- Skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?
- Przycisnąłem Tom'a.
- Co do cholery zrobiłeś? Zmusiłeś go żeby ci powiedział gdzie jestem?
- Dobrowolnie nie chciał - wzruszył ramionami.
- Czy ciebie kompletnie powaliło? Musisz być takim nadętym dupkiem?! - powiedziałam to troszeczkę za głośno i wszyscy zwrócili się w naszą stronę.
- Czy wszystko dobrze, pani Stone?
- Nie! - podniosłam się z krzesła. - Ten chłopak przez którego jestem chora i tu trafiłam napastuje mnie i nachodzi! Nie daje mi spokoju, a ja widząc go czuję się jeszcze gorzej! 
Specjalnie robiłam tą scenkę, a Rayan o tym dobrze wiedział. Patrzył się na mnie zrezygnowany i trochę zły. Szczególnie wkurzył się gdy dwóch lekarzy w kitlach wzięło go za ramiona i wyprowadziło ze stołówki i na pewno też z budynku. 
Udawałam porządnie roztrzęsioną dopóki nie zaprowadzili mnie do pokoju i nie zamknęli drzwi zostawiając mnie samą.

Sięgnęłam do torby i spod ubrań wyjęłam schowanego pluszaka. Przygarnęłam do siebie żyrafę i cicho westchnęłam.
- Chciałabym wrócić do bycia dzieckiem.
I na zawsze nim pozostać...


Nie mogłam zasnąć, więc leżałam i patrzyłam się w sufit. Starałam się myśleć o jakiś głupotach, ale było to dosyć trudne przez to wszystko co się dzieje. W pewnym momencie usłyszałam ciche pikanie po mojej lewej stronie. Przekręciłam głowę i sięgnęłam po komórkę. Otworzyłam nieprzeczytany sms wpatrując się w ekran urządzenia.

Od 5*******1

Mam nadzieję, że paczka dotarła i, że nikt ci jej nie zabrał.

I nic więcej. Tylko to jedno zdanie od Nathana.


9 komentarzy:

  1. Jejuuuuuu!!!!!!!!! Wrocilas! Tak strasznie tesknilam za tym blogiem! Mam nadzieje ze rozdziale beda pojawiac sie czesciej bo juz sie nie moge doczekac nexta. Rozdzial WSPANIALY tylko ten upierdliwy Ryan. Ugh, nie lubię gościa. xD Czekam na kolejny
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze zresztą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski ;)
    Mam nadzieję, że sprawy się jakoś wyprostują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej... pisaj szybko nastepny rozdział... Ja tylko czekam az sie z Nathanem spotka :D


    Tyle czekałam na rozdział ale sie opłacało :)) no to do następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Co on jej dal?! Pisz szybciutko nexta bo się doczekać nie mogę.
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę, że dodałaś rozdział, jest świetny. Chyba każdy bywa takie momenty że chce wrócić do dziecięcych lat. Przyznam, że Rayan mnie zaskoczył, ale tak myślę że trochę na to wszystko za późno. Z niecierpliwością czekam na następna część.
    Trzymaj się ;)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rayan to geniusz ... no po prostu to co zrobił było tak genialne, że aż boli

    a tak na poważnie to zupełnie nie ogarniam po co ono się tam pojawił, nie domyśliło się biedne dziecko, że dziewczyna jego ... hmm .... marzeń jest w takim ośrodku przez niego ? co za geniusz !

    ^^

    fajny rozdział :)
    do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki wspaniały ♥

    OdpowiedzUsuń